• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Bycie mamą , żoną, sobą.

Blog o wszystkim. O moim życiu codziennym, rozterkach, przemyśleniach, obserwacjach. Od święta pewnie wrzucę jakiś przepis bo kocham gotowanie i pieczenie ciast.

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

2. Założenie własnej rodziny czyli wielki...

Bo to nie jest tak, że zakłada się rodzinę i pyk już wszystko działa.

Co to w ogóle oznacza : założyć rodzinę.

Każdy ma swoją własną teorię , bo każda rodzina jest inna, każda ma swoją własna historię, swój własny charakter, sposób bycia.

Jeśli ja przez 30lat żyłam z mamusią i tatusiem, żyjąc na ich garnuszku, nie przejmując się rachunkami, dokładając się jedynie do zakupów spożywczych , a potem nagle wyszłam z tego domu i zaczęłam żyć z kimś innym z planami na własną rodzinę, gdzie ten plan właście trwa- to dla mnie jest to ogromny skok.

No bo tak: nagle z gruchy-piertuchy wyjeżdżam za granicę, wracam na urlop, w tym czasie z dnia na dzień poznaję pewnego faceta, z którym umawiam się na kawę, drugą , trzecią ... i pada to pytanie : zostaję w domu i próbuję z tym facetem, czy wracam za granicę i kontakt z facetem się urywa. 

Bo umówmy się, nie wierzę że facet czekałby na mnie cały kolejny rok, kiedy to spotkaliśmy się 3razy. 

No więc zapada nagła decyzja : zostaję w kraju. Szukam nowej pracy. Po prawie roku zmieniam na inną, dojazd miałam bardzo kiepski z jego domu. Znajduję ją niemal od razu w jego miejscowości, mieszkam w tym czasie w sumie już u niego na serio.

Po 2 tygodniach bycia razem i w sumie naszej znajomości przedstawiam go rodzinie. Nikt w to nie wierzy. 

Ja ??? Ja mam faceta ? Zagorzała przeciwniczka posiadania faceta , singielka z wyboru, bardzo zadowolona i dumna singielka, zapierająca się nogami i rękoma przed płcią przeciwną . JA mam faceta ??? 

Po pół roku znajomości mamy już plany na ślub. Rodzina powoli się przyzwyczaja, że to chyba jednak nie jest żart, aczkolwiek nadal gdzieś są podejrzliwi ...

W końcu jest i ślub. Akurat trwa pandemia covidowa. 

W sumie ... wisi nam to. Był ślub, w domu skromna uroczystość dla naprawdę najbliższych członków rodziny.

Mija rok. Zapada decyzja- dziecko. Jak nie teraz to kiedy ? Mam 35 lat. Ciąża już po drugim miesiącu starań.

Ciąża przebiega początkowo z komplikacjami, krwanienia, tabletki, leżenie, jak najmniej ruchów. Mija 12tygodni, lekarz uspokaja że 1trymestr właśnie się kończy i najgorsze za mną ... po czym następuje krwotok.

To, że dziecko się we mnie uchowało i go nie straciłam wtedy ... ach , czysty cud ! 

Reszta miesięcy mija bardzo błogo, siedzę w domu ze względu na owe różne perypetie w 1trymestrze, nikt nie chce ryzykować, a ja mam pracę fizyczną. Więc siedzę w domu, chodzę na spacery, wsłuchuję się w swoje ciało , aczkolwiek nie leżę i nie pachnę jak w oklepanym haśle, bo daleko mi do lekkości. Brzuch wielkościowo pasowałby do trojaczków, nogi miałam napuchnięte do granic możliwości, a pęcherz moczowy był tak bombardowany przez stopy małego, że tego uczucia do końca życia nie zapomnę ... dał mi popalić ooooj dał. Zgagi zgagi zgagi. Obalam mit : zgaga nie ma nic wspólnego z dużym owłosieniem dziecka. Mój jest łysy. Mijają tygodnie i miesiące.

Ekspresowy poród 2ygodnie przed czasem , CC, uśpienie całkowite. Po 2dobach powrót do domu ( tak tak, do domu wypuszczono mnie po drugiej dobie po cesarce ). Skwar się z nieba lał, żar tropików.

Tworzymy rodzinę.❤

08 stycznia 2023   Dodaj komentarz
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz

Madlena | Blogi